Szkoła, szkoła i po szkole. Dzisiejsze zakończenie było chyba najgorszym, w jakim miałam okazję uczestniczyć. Inna sprawa, że chyba w każdym kolejnym roku dochodzę do takiego wniosku XD Zaczynam się poważnie zastanawiać nad utrzymaniem mojej średniej poniżej 4,5 w następnym roku, by nie musieć widzieć po raz drugi czegoś tak żałosnego. XD Najgorsze było chyba przemówienie prezydenta miasta (notabene ubranego w jasny garnitur, bo bardzo twarzowo komponowało się z jego czerwoną gębą), które w zasadzie sprowadzało się do tego, że tak dobrze zajmuje się on naszym miastem właśnie dzięki temu, że chodził do liceum. Przepraszam bardzo, od kiedy zakończenie roku szkolnego odbywa się pod sztandarem:"Miejsce na auto-reklamę"? Od zawsze? Po całej uroczystości, która przeciągnęła się o ponad godzinę, posżłuśmy do Kasi z jeszcze trzema koleżankami i zamówiłyśmy sobie pizze. Dokładnie 4 (na spółkę z jej bratem), a na ostatnią nikt już nie miał ani siły, ani ochoty. XD
W każdym razie od jutra już oficjalnie wakacje. Także jutro wraz z rodziną opuszczamy nasze przytulne domostwo i udajemy się na działkę dziadków, na wieś. Przez tydzień będziemy mieszkać w domkach z dykty, bez bieżącej wody i prądu. Och, racja - bez internetu także. To będzie baaaardzo trudne. XD No ale nie da się zaprzeczyć, że moje oczy wypoczną. Pogodę zapowiadają niby dobrą, więc może się nawet opalę. A to przecież mój cel w życiu. ;) Planuję wziąć kilka książek - takie lekkie lekturki, jak Kronika ptaka nakręcacza Haruki Murakamiego, Złodziejka książek Markusa Zukasa (pożyczoną dziś od Kasi i przytachaną do domu) i Gra o tron George'a R.R. Martina (chciałabym sobie ją przypomnieć <3). I może Blondynkę Tao Beaty Pawlikowskiej - również zdobycz od Kasi. Czyli w zasadzie nie powinnam się nudzić, a świeżego powietrza będą miała w sumie aż w nadmiarze, więc powinnam być w stanie połączyć przyjemne z pożytecznym. ;]
Przed chwilą skończyłam oglądać Monstera. Cóż mogę rzec - świetne anime - życzę sobie i Wam więcej takich tytułów. ;] A samo zakończenie było... mocne. Zdecydowanie. Zawsze uważałam, że nie ma to jak walnąć widza metaforycznym obuchem w równie metaforyczny łeb na sam koniec. ^^
Wciąż oglądam też LOGH. I to anime też jest świetne. Kocham Yanga, Schenkoppa, kocham Sojusz (dokładnie to wosjkową HQ Sojuszu, czyli "podwładnych" Yanga), kocham też trochę ludu Imperium (Reuntal~, Muller~) - choć zauważyłam, że znacznie bardziej kibicuję Sojuszowi. Jedyne, co mnie lekko irytuje w tym anime to to, że Julian z odcinka na odcinek staje się ulepszoną wersją Yanga - jest przystojny - fajnie; jest rozsądny i umie zadbać o siebie i innych - fajnie; potrafi dobrze walczyć i strzelać - fajnie; jest inteligenty - fajnie, naprawdę. Ale czy musi od razu robić się z niego geniusz - niedługo zapewne większy od Yanga i Reinharda razem wziętych? W ten sposób zwyczajnie twórcy psują dla mnie tę postać - za idealny jak dla mnie. Choć i tak go lubię, ale przez przerost mózgu znacznie mniej niż bym mogła.
Obejrzałam też dziś 8 i 9 epizod Soul Eater'a - seria wciąż mi się podoba. I się zastanawiam czy reszta oglądających także uznała Death Scythe'a i Dr. Steina za dobrze zapowiadający się pairing? XD Kid i Black Star w 9 epie byli razem boscy - co za współpraca. XD
I to by było na tyle - częstsze notki = uboższe notki. ;] XD
Do "zobaczenia" za ten tydzień? Chyba coś w tym stylu. ^^
W każdym razie od jutra już oficjalnie wakacje. Także jutro wraz z rodziną opuszczamy nasze przytulne domostwo i udajemy się na działkę dziadków, na wieś. Przez tydzień będziemy mieszkać w domkach z dykty, bez bieżącej wody i prądu. Och, racja - bez internetu także. To będzie baaaardzo trudne. XD No ale nie da się zaprzeczyć, że moje oczy wypoczną. Pogodę zapowiadają niby dobrą, więc może się nawet opalę. A to przecież mój cel w życiu. ;) Planuję wziąć kilka książek - takie lekkie lekturki, jak Kronika ptaka nakręcacza Haruki Murakamiego, Złodziejka książek Markusa Zukasa (pożyczoną dziś od Kasi i przytachaną do domu) i Gra o tron George'a R.R. Martina (chciałabym sobie ją przypomnieć <3). I może Blondynkę Tao Beaty Pawlikowskiej - również zdobycz od Kasi. Czyli w zasadzie nie powinnam się nudzić, a świeżego powietrza będą miała w sumie aż w nadmiarze, więc powinnam być w stanie połączyć przyjemne z pożytecznym. ;]
Przed chwilą skończyłam oglądać Monstera. Cóż mogę rzec - świetne anime - życzę sobie i Wam więcej takich tytułów. ;] A samo zakończenie było... mocne. Zdecydowanie. Zawsze uważałam, że nie ma to jak walnąć widza metaforycznym obuchem w równie metaforyczny łeb na sam koniec. ^^
Wciąż oglądam też LOGH. I to anime też jest świetne. Kocham Yanga, Schenkoppa, kocham Sojusz (dokładnie to wosjkową HQ Sojuszu, czyli "podwładnych" Yanga), kocham też trochę ludu Imperium (Reuntal~, Muller~) - choć zauważyłam, że znacznie bardziej kibicuję Sojuszowi. Jedyne, co mnie lekko irytuje w tym anime to to, że Julian z odcinka na odcinek staje się ulepszoną wersją Yanga - jest przystojny - fajnie; jest rozsądny i umie zadbać o siebie i innych - fajnie; potrafi dobrze walczyć i strzelać - fajnie; jest inteligenty - fajnie, naprawdę. Ale czy musi od razu robić się z niego geniusz - niedługo zapewne większy od Yanga i Reinharda razem wziętych? W ten sposób zwyczajnie twórcy psują dla mnie tę postać - za idealny jak dla mnie. Choć i tak go lubię, ale przez przerost mózgu znacznie mniej niż bym mogła.
Obejrzałam też dziś 8 i 9 epizod Soul Eater'a - seria wciąż mi się podoba. I się zastanawiam czy reszta oglądających także uznała Death Scythe'a i Dr. Steina za dobrze zapowiadający się pairing? XD Kid i Black Star w 9 epie byli razem boscy - co za współpraca. XD
I to by było na tyle - częstsze notki = uboższe notki. ;] XD
Do "zobaczenia" za ten tydzień? Chyba coś w tym stylu. ^^