sessho: (Other 2)
[personal profile] sessho
Me prośby zostały wysłuchane i pociąg [livejournal.com profile] yurete i Agaty ze Szczecina dojechał bez żadnych większych opóźnień i tak w ten weekend w mej warszawskiej jamie odbył się najbardziej oczekiwany konwent tego roku - Sudżukon. <3
To były prawdziwie sfangirlone 3 noce i 2 dni. Siedzenie do późnej nocy (ew. wczesnego rana, zależy jak, kto liczy XD) i oglądanie Sujów, Sujów i jeszcze raz Sujów z domieszką Bangów i nawet Szynek(!) pod sam koniec.

Obejrzałyśmy masę rzeczy i pogawędziłyśmy sobie na wiele tematów, nie tylko k-popowych. Oczywiście, nie zabrakło również seansu koncertów SuJu. Przy SS2 decybele osiągnęły doprawdy godny pozazdroszczenia(?) poziom, choć dziewczyny miały mi za złe, że siedziałam głównie cicho. Ej, co ja poradzę, że ja jestem raczej typem jak już to komentującym niż piszczącym. XD Zresztą, z Wami mało kto mógłby się równać. <3 (I [livejournal.com profile] xerophine, która załapała się na dobową wejściówkę, też oglądała raczej na spokojnie XD)

W sumie zarzuciłabym jakimiś traumami i fazami, ale nie mogę sobie za bardzo przypomnieć jakichś konkretnych. Było zwariowanie tak ogólnie i pełną gębą. XDDD

No ale na pewno była mowa o:
> Yesungu i Dżedżongu - kosmitach (którzy w podróż powrotną zabiorą Yurete i Agatę ze sobą ;p)
> intelekcie poszczególnych Sujów (ja wciąż twierdzę, że Donghae ma mniejszy rozumek niż Hyuk, choć dobrali się rzeczywiście zacnie XD)
> "samym seksie", czyli jak to nasi idole lubią czasem pokazać coś, co nie istnieje XD
> Seungrim - wsioku
> uszach TOPa (jego uszy są nie z tej ziemi XD)
> wierzganiu nogami w Miroticu i yeaaaaaaaaaaaaaaaah Changmina XD
> plastikowym Gacktcie, jego botoksie i zmaganiach z własnym bajeranckim wizerunkiem XD

Jak pamiętacie lepiej, to mi napiszcie ;;

W ogóle, co się tyczy DBSK, to tak sobie z Katsu włączyłyśmy na chwilę ich koncert (The Secret Code in Tokyo Dome) w niedzielę i Yurete i Agata doznały przez to traumy. XDD Ale ja i tak twierdzę, że jeszcze będą z nich fanki i że Yurete generalnie już jest krypto fanką. XDD (I sama przyznała, że już nie taki on straszny, jak jej wyobraźnia go maluje~) No i co mnie szczególnie ucieszyło to fakt, że obie niewierne poczuły chyba największą sympatię do Yunho, co generalnie popieram. 8D (Ale bez jechania po biednym Junsu i Changiminie i ich popisach wokalnych by się obyło ;; Wiecie, że Wam się podobało! ;p)

Dziewczyny wzbogaciły się też o masę filmików i zdjęć (głównie Leeteukowych) i niech im dobrze służą. XDD

W sobotę zaliczyłyśmy też Starbucksa (jedyne miejsce, jakie dziewczyny chciały odwiedzić w stolicy XD) i w sumie byłam tam po raz pierwszy. O! I tam też powstał z lekka traumatyczny rysunek - już nawet nie pamiętam, co dokładnie tam powyrabiałyśmy. XD W każdym razie jako że kawy nie pijam, to zamówiłam sobie czekoladę i była niezła. ^^ A jak wracałyśmy, to był jakiś festyn na Nowym Świecie i chyba Golec u Orkiestra grali. XD
Zahaczyłyśmy też o Smyka i razem z Agatą wyszukałyśmy wśród figurek różnych zwierzątek członków Suju. XDD Pamiętam, że Sungminowi trafił się masakrycznie słodki króliczek, Kanginowi czarny niedźwiedź, Teukiemu chyba panda (Pin-upy), Kibumowi jeż (bo się tak kryje), Hanniemu chyba jakiś biały zwierzak w cętki z rodziny kotowatych, Yesungowi szop pracz, Shindongowi świnka (ale taka bardziej czarnawa), Henryczkowi wiewiórka, Siwonowi biały rumak, a Minho (drogą wyjątku) - biały koń w ciapki, bo on przecież chce być taki jak Siwon, jak dorośnie, ale na razie ma długą drogę przed sobą. XD Nie bardzo pamiętam, co dostało się reszcie (bo i przy dopasowywaniu co poniektórych miałyśmy trochę kłopotów), ale na pewno coś tam było z pieskiem preriowym. XDD Mimi? Ryjek? Hyuk? XD Rozkminiałyśmy sobie też we dwie, jakie zabawki by się nadały dla każdego. XD Zabawnie było. XD

Swoją drogą, z reguły nie bywam o tej porze w tych okolicach, a już na pewno nie w weekend i wszystko to prezentuje się bardzo ładnie. ^^ Zwłaszcza że już i lampki (z Wedla XD) są.
I chyba jakoś to wszystko dość późno się w tym roku pojawiło? Może to dlatego że nie mam i nie oglądam telewizora, ale zdaje mi się, że w poprzednich latach gorączka świąteczna czyhała już na człowieka znacznie wcześniej.


Jeśli chodzi zaś o ukulturalnianie się i występ Yamato, to trudno znaleźć mi słowa, które w pełni oddałyby genialność i cudowność tego wieczoru. Naprawdę, to było niesamowite przeżycie i, jeśli (kiedy!) grupa ta jeszcze raz zawita do Polski, to z pewnością znów postaram się wysupłać pieniądze na ich show. W sumie przed niedzielą nie miałam pojęcia, czego oczekiwać. Taiko, w porządku, ale w sumie to przede wszystkim miałam nadzieję, że nie pożałuję tych 140 złotych. Najwyraźniej też podświadomie spodziewałam się większej powagi. A tu powaga, owszem, jak najbardziej była, kiedy była potrzebna, ale był też niesamowity i rozbrajający kontakt z publicznością. Członkowie grupy okazali się być przesympatyczni (no, wiadomo nie wszyscy, ale niektórzy jak najbardziej) i momentami umierałam - cała sala umierała - ze śmiechu.

Razem z Yurete i Agatą porozkminiałyśmy kogo nam poszczególni panowie przypominają (panie też były, ale one raczej nikogo nam nie przypomniały XDD). I tak zauważyłyśmy Siwona, ale niewiele on się zasłużył, pewnie był zbyt zajęty modlitwą za kulisami i wymyślaniem kolejnej ambitnej pieśni w stylu "Kamisama, arigatou" XDD Był też pan o wielu imionach - Parcie na Szkło, ADHD i Yesung, bo on musiał wszystko zrobić i wszędzie być i generalnie cały czas dopraszał się o naszą uwagę. To również on zapoczątkował interakcyjne klaskanie (jak to brzmi XD) z publicznością, wsadził sobie Merci pod spoconą pachę i generalnie cały czas uroczo zacieszał. XD Był też pan łajza z irokezem czyli Ucchie. XD Oczywiście, podczas bisu musiała mu się złamać pałka. XD No i nie można zapomnieć o Panu z Kitką, który razem z panem od ADHD zaserwowali nam mały fanserwis i w ten sposób utworzyli nasze nowe OTP - Parcie na Kitkę. XD A ich panie to jakieś wszechstronnie utalentowane były, bo i na różnych rodzajach bębnów i na shamisenie i na jeszcze takim jednym wielkim instrumencie potrafiły wspaniale zagrać.

Samo widowisko robiło ogromne wrażenie - ten ogrom, to zgranie, ten czar. Po prostu naprawdę brak mi elokwencji na opisywanie samego występu. ;; Ale był prawdziwie zachwycający. Siedziałam jak zaczarowana, uśmiałam się, napiszczałam, poskandowałam "enkoru" razem z Yurete (czy Agata też wrzeszczała, to nie słyszałam albo nie pamiętam XD). Pozachwycałam się robiącymi wielkie wrażenie bicepsami panów i pań i nabrałam dla nich jeszcze większego szacunku po bisie i po tym, jak po kilku(nasto?)minutowym klaskaniu (i wyrzucaniu rąk w górę i krzyczeniu "HAI" XD) zaczęły mi odpadać nie tylko same dłonie, ale nawet też i ramiona. Jednak oni to muszą mieć naprawdę niemalże nieludzką siłę w tych ramionach.

Ujmę to tak - ja chcę, żeby oni już znów przyjechali. ;; Niezapomniane przeżycie.


Generalnie weekend zaliczam do jak najbardziej udanych (i sfazowanych, i zwariowanych XD). <333333 Więcej takich dobrych pomysłów, moi zacni rycerze spamu! (I mniej zabijania moich szczotek do włosów XD)



To tyle o weekendzie, a teraz - co się zdarzyło potem?
Otóż fail. Nawet kilka. XDD

Gwiazda Yesunga po prostu wciąż mnie nie opuszcza, my to naprawdę chyba jesteśmy rozdzielonym w dzieciństwie rodzeństwem przyrodnim czy coś. XD
We wtorek wróciłam z moich jedynych w tym dniu zajęć, zaszłam do sklepu i jak z niego wychodziłam tknęło mnie złe przeczucie. Oczywiście, okazało się ono słuszne - zapomniałam klucza. A że bratu akurat wtedy zaczynał się wf, to nawet nie mogłam do niego pojechać na uczelnię i wziąć od niego. Na szczęście niedaleko (2 przystanki metra dalej) mieszkają ciocia i wujek, więc zasięgnawszy instrukcji brata, jak w ogóle do nich dotrzeć, wybrałam się do nich. Nawet, o dziwo pamiętałam niektóre rzeczy (np. takie skupisko sklepów), mimo że naprawdę nie byłam tam od dobrych kilku lat. Chyba z 9 czy coś. XD W każdym razie mój fail miał o tyle miłe skutki, że zjadłam sobie bardzo dobry domowy obiad za darmo i trochę pogawędziłam z przyjemną rodzinką.

Dzisiaj zaś nie tyle ja zafailowałam, co raczej znów doświadczył mnie tzw. ciężki los albo, inaczej, zwyczajny niefart, którego udziałem dość często padam. Po raz pierwszy olałam pismo (pierwsze zajęcia z rana), bo po prostu nie mogłam się zwlec z łóżka i uznałam, że co tam, choć raz się trochę lepiej wyśpię. Okazało się, że profesorowi Pi znów coś na nosie usiadło i nie dość, że po raz pierwszy od początku roku akademickiego sprawdził obecność, to jeszcze się sfoszył cały i zadał pracę grupową. Po 3 osoby i prezentacja 6 kanji (i podobno również ich złożenia) na grupę. I tak jak generalnie to nie jest jakieś ogromne wyzwanie, tak jednak czego on oczekuje? Co my może zaprezentować, jak się na tym nie znamy? Pismo nie jest najbardziej fascynującym przedmiotem na świecie (choć mnie tam akurat nawet ciekawią te wszystkie historyjki, skąd się to i tamto wzięło, czasami ułatwia to zapamiętywanie) i kurde, czego on oczekuje? Mamy klaskać na widok znaków? Udawać w pełni rozbudzonych, gdy chce nam się spać, bo się dopiero co niedawno obudziliśmy?
Nie rozumiem jego humorów. Czasami potrafi być fajny, a czasami tak mu coś odwala, że człowiek sam nie wie, czy się śmiać czy płakać.
No ale generalnie w sumie mój największy ból teraz to znalezienie sobie ludzi do grupy. Takich w miarę odpowiedzialnych, żebym przez nich nie zawaliła. XD
W sumie cała ta sprawa nie jest jakoś straszna, ale czemu akurat mi się to musi przydarzać? XD Inni ludzie zjawiają się na tych (teoretycznie obowiązkowych) zajęciach raz od wielkiego dzwonu, ja nie idę pierwszy i jedyny raz i od razu wpadka i dodatkowe komplikacje. XD Życie~

Również dzisiaj na wf-ie mieliśmy turniej mikołajkowy i, tak jak podczas rozgrzewki zagrywki po prostu same mi wychodziły, tak podczas gierek cały czas je zwalałam. Ja to jednak nie nadaję się do gry pod jakąkolwiek presją. XDD Rekreacja to jest to. Za to uczenie się wychodzi mi lepiej z jakąś siekierą nad głową, inaczej kompletnie nie mogę znaleźć motywacji. XD Choć i tak najlepszy był jeden z meczy, gdzie w pewnym momencie w próbie odbioru wylądowałam na kolanach, całkowicie odchylona do tyłu i do tego walnęłam się w nos. XD (No i jeszcze ten moment, gdy trafiłam piłką w głowę jednej z koleżanek grających na drugim boisku. XDD) W każdym razie bez większego zaskoczenia nie wygrałam żadnego z czekoladowych Mikołajów. XDD

Kolejny fejl, ale nie mój, tylko mamy - miała mnie zapisać do siedleckiego fryzjera już ze 2 tygodnie temu i oczywiście zapomniała. Więc teraz babka miała czas tylko w sobotę o 9.20. RANO. Za co, za co! ;;

I mnie kurde dopadła piosenka z SMTOWN. Jakoś tak puściłam ten teledysk dziewczynom i sama go wtedy po raz pierwszy zobaczyłam i ten cudowny przypadek ciężkiego kiczu schwytał mnie w swe sidła. XDD Seaside to traumaaaaaaa. Ale bardzo sympatyczna i mam ogromną nadzieję, że również w tym roku SMEnt. zaserwuje nam teledysk z SMTOWN. Ja chcę zobaczyć moich debili w akcji przy akompaniamencie ryjącej mózg pioseneczki. XDD
A jak już przy SMTOWN jestem, to ciekawe co z tym DVD z występem z LA. Ja chcę~

Hm, to chyba wszystko~
This account has disabled anonymous posting.
If you don't have an account you can create one now.
HTML doesn't work in the subject.
More info about formatting

Profile

sessho: (Default)
Sessho

April 2020

S M T W T F S
   1234
567891011
1213141516 1718
19202122232425
2627282930  

Most Popular Tags

Style Credit

Expand Cut Tags

No cut tags
Page generated Jun. 12th, 2025 05:54 pm
Powered by Dreamwidth Studios