Ok, teraz będzie krócej bo czuję się jak ofiara potrącenia przez tramwaj, heh XD Centrala sesji, 5 za mną, 4 przede mną, a ja muszę źle się czuć. To cała ja.
Ja zawsze słyszałam, że z Francuzami ciężko jest porozumieć się po angielsku, bo albo nie mówią w tym języku wcale, albo go znają ale nie są zainteresowani używaniem :| Kanda się bulwersowała, że następnym razem ma być koniecznie Londyn albo Berlin - w tym pierwszym da się dogadać bez problemu, a w drugim... Cóż, Alina jest po 3 latach germanistyki, więc to nie byłoby wyzwanie XD
Wiesz, to jest trochę śmieszna sprawa. W Ruchu w ogóle straszne roszady się teraz dzieją, prywatyzacja i takie tam. Ostatecznie nowy właściciel wymówił umowę w Koszalinie wszystkim oprócz jednej osoby. Potem był otwarty przetarg na prywatne prowadzenie działalności we współpracy z Ruchem i wszyscy jak jeden mąż namawiali mojego tatę, żeby złożył swoją ofertę. Nowy zarząd, jego kumpel który jako jedyny się ostał i generalnie dosłownie wszyscy którzy w Koszalinie w jakikolwiek sposób zajmują się gazetami od tej strony. Nawet kierownik prenumeraty jednej z gazet pimpował tatę o_O No to tata złożył swoją ofertę i wygrał ten przetarg, więc teraz będzie biznesmenem. Nie mogę powiedzieć, żeby dotąd pracował mało, a teraz obowiązków mu jeszcze dojdzie, ale przynajmniej zarobki będzie miał adekwatne do tego, że zasuwa jak mały samochodzik.
No cóż, mnie się naprawdę ciężko z tym przegryźć XD Niezmiernie nie lubię angażować innych w swoje braki możliwości czy umiejętności i to dla mnie nieproporcjonalnie traumatyczne przeżycie. Niemniej, skoro w takim świetle to stawiasz, to będę miała to na uwadze. Szczególnie, że mojemu tacie chyba nawet bardziej niż mnie było przykro, że nie pojechałam do tego Paryża i powiedział, że mam mu dać znać jak tylko przyjadą jeszcze raz ("no Aśku, przecież muszą przyjechać") lol. Nie ma to jak rodzicielskiej zaangażowanie XD
no subject
Date: 2011-06-14 10:47 am (UTC)Ja zawsze słyszałam, że z Francuzami ciężko jest porozumieć się po angielsku, bo albo nie mówią w tym języku wcale, albo go znają ale nie są zainteresowani używaniem :|
Kanda się bulwersowała, że następnym razem ma być koniecznie Londyn albo Berlin - w tym pierwszym da się dogadać bez problemu, a w drugim... Cóż, Alina jest po 3 latach germanistyki, więc to nie byłoby wyzwanie XD
Wiesz, to jest trochę śmieszna sprawa. W Ruchu w ogóle straszne roszady się teraz dzieją, prywatyzacja i takie tam. Ostatecznie nowy właściciel wymówił umowę w Koszalinie wszystkim oprócz jednej osoby. Potem był otwarty przetarg na prywatne prowadzenie działalności we współpracy z Ruchem i wszyscy jak jeden mąż namawiali mojego tatę, żeby złożył swoją ofertę. Nowy zarząd, jego kumpel który jako jedyny się ostał i generalnie dosłownie wszyscy którzy w Koszalinie w jakikolwiek sposób zajmują się gazetami od tej strony. Nawet kierownik prenumeraty jednej z gazet pimpował tatę o_O No to tata złożył swoją ofertę i wygrał ten przetarg, więc teraz będzie biznesmenem. Nie mogę powiedzieć, żeby dotąd pracował mało, a teraz obowiązków mu jeszcze dojdzie, ale przynajmniej zarobki będzie miał adekwatne do tego, że zasuwa jak mały samochodzik.
No cóż, mnie się naprawdę ciężko z tym przegryźć XD Niezmiernie nie lubię angażować innych w swoje braki możliwości czy umiejętności i to dla mnie nieproporcjonalnie traumatyczne przeżycie.
Niemniej, skoro w takim świetle to stawiasz, to będę miała to na uwadze. Szczególnie, że mojemu tacie chyba nawet bardziej niż mnie było przykro, że nie pojechałam do tego Paryża i powiedział, że mam mu dać znać jak tylko przyjadą jeszcze raz ("no Aśku, przecież muszą przyjechać") lol. Nie ma to jak rodzicielskiej zaangażowanie XD