Entry tags:
Złamana obietnica
Teraz fandom!
Tak sobie fazuję na SuJu i DBSK. Ściągnęłam sobie i obejrzałam z mamą Family Outing z Junsu i Yunho i przy okazji dowiedziałam się, że Lee Hyori rzeczywiście jest zajebista (była tam świetna - wreszcie dziewczyna z charakterem~!) i polubiłam Daesunga z Big Banga. Może i chłopak jest częścią duetu "Bracia głupi i głupszy", ale jest naprawdę zarąbisty. <3 Wprawdzie i tak zdjęcia zapisywać będę TOPa, bo niestety Daesungowi coś kiedyś chyba na ryj nadepło, ale ten drugi mnie oczarował. <3 (I doprowadził do licznych ataków śmiechu.) Przy okazji tego programu dowiedziałam się również, że Yunho ma mózg, a Junsu z kolei intelektem nie może się wielkim pochwalić. XD (Swoją drogą, czy to o Korei to czytałam, że na pewnym etapie edukacji uczniowie biorą udział w obowiązkowym teście na IQ? Nie pamiętam.)
Obejrzałam też kawał zrobiony Junsu (który myślał, że to kawał zrobiony Yunho) i obie przekonałyśmy się z mamą, że Junsu to naprawdę dobry człowiek.
Co się tyczy SuJu, to zaskoczyło mnie dorzucenie Kyu do zastępu głównych MC w tym ich nowym talk show. Nie że narzekam, ale to miał niby być Shindong. (Zastanawiam się czy to kwestia tej jego kontuzji, czy też zmiana zupełnie od tego niezależna.) Swoją drogą, Tsu ostatnio pisała u siebie na twitterze, czy Korea nie ma już dosyć Hyuka i Leeteuka. W sumie oni są teraz wszędzie, ale z drugiej strony Korea chyba ogólnie lubi bawić się grupką tych samych lalek, bo jak się człowiek tak rozejrzy po różnych programach, to wszędzie przewijają się te same twarze. Oglądałam ostatnio jakiś program sprzed kilku lat, gdzie Yunho dzielił się z widzami swoimi problemami z piersami (prawie na tym umarłam ze śmiechu XDDDD) i kogo tam widzę? Kang Ho Donga, jednego z prowadzących Strong Heart. Jak więc widać, Korea pewnych ludzi nigdy nie ma dosyć. Pytanie, czy Lider i Eunhyuk też się do nich zaliczają. Przekonamy się. (Albo i nie, bo przecież Leeteuk za rok idzie do woja.)
No i kwestia Kibuma. Kolejne jego zdjęcie od Hee w ciągu kilku dni. To jest co najmniej... niecodzienne. Oczywiście nie chcę sobie robić pustych nadziei, ale kiedyś trudno było jakąkolwiek wzmiankę o nim, o aktualnym zdjęciu nie wspominając, a teraz kolejna świeża fotka i to z samym Heechulem. Dziiiiwneeee.
Co zaś do SM wyrażającego swą gotowość powtórnego przyjęcia na swe łono Han Genga - ja tego nie kupuję, on też tego nie kupi. Han Geng dla mnie zawsze będzie ważną częścią Super Junior, ale nie przyszłości tej grupy. Teraz jest mu dobrze - jest kochany przez masę fanek, wreszcie znów mieszka w swojej ukochanej ojczyźnie, wreszcie znów może swobodnie mówić w ojczystym języku (osobie, która nigdy nie zaznała życia w obcym kraju, pewnie trudno jest zrozumieć ulgę i radość płynącą z tego prostego faktu), ma przy sobie swoich długoletnich przyjaciół, ma większą swobodę co do wyboru muzyki, jaką chce tworzyć, aktywności, jakich chce się podejmować, na pewno więcej zarabia. Ja bym na jego miejscu nie chciała wracać. W sumie to byłby krok do tyłu, a sam Geng powiedział, że on nie chce i nie ma zamiaru oglądać się na przeszłość.
W każdym razie nie wierzę w jego powrót. (Zresztą, w sumie to nie zdziwiłabym się, gdyby o tym oświadczeniu SM sam zainteresowany nic nie wiedział. To byłoby takie w ich stylu.)
A jak już mnie tak zebrało na wylewanie swoich opinii - moje 3 grosze na temat DBSK i kontrowersji, które wciąż je otaczają.
Może nie rozumiem, jakie to uczucie. Dopiero co zaczęłam ich poznawać i wchodzę w to wszystko bez szansy przeżycia kiedykolwiek emocji związanych z wychodzeniem nowej płyty, występów i całej reszty. Poznaję zespół, który już nie istnieje i dla mnie to norma, zwykłe stwierdzenie faktu, coś, co po prostu przyjmuję jako rzecz naturalną. Może z racji tego nie mam prawa stwierdzać czegoś takiego, ale moim zdaniem hasło "always keep the faith" - rozumiane jako wiara, że DBSK powróci do starego składu, że wciąż będzie razem tworzyć muzykę, razem płakać się, śmiać, dzielić różnymi przeżyciami i po prostu żyć i funkcjonować - to złuda. Moim zdaniem nie ma na to szans. Może, może cała piątka wystąpi kiedyś ponownie razem, ale w sumie wątpię, że coś takiego kiedykolwiek nastąpi, a już na pewno nie za rok ani dwa. Na pewno nie wtedy, gdy Changmin i Yunho są wciąż członkami agencji, przeciwko której wystąpili JYJ i której tyle zarzucili - SM nie odpuści. A jeśli Yunho i Changmin zostali w agencji, to chyba mieli jakieś powody. My, fanki, zapewne nigdy nie dowiemy się prawdy ani szczegółów, ale za ich decyzją - na pewno ciężką - musiały stać jakieś przyczyny. I jeśli nie odeszli teraz, to raczej już szybko nie odejdą. Wystarczy spojrzeć na Kangtę, który wciąż pozostaje pod jej skrzydłami (że tak to poetycko ujmę).
Ech, jak to zawsze ciężko mi przełożyć myśli na słowa. W każdym razie rzecz w tym, że nie wierzę w 5-członkowe DBSK w przyszłości. Może gdybym była ich fanką od lat, a może chociaż gdybym miała okazję ich poznać, zanim się rozeszli, to patrzyłabym na to inaczej, może nie potrafiłabym ich puścić, ale weszłam w to wszystko bez bagażu emocji, bez wspomnień o lepszych czasach. Oczywiście, nie mogę zabronić nikomu AKTF i nawet nie chcę, tyle że osobiście uważam, że ta przepowiednia nie należy do gatunku tych, które się spełniają. Pewne modlitwy nie zostają wysłuchane.
Swoją drogą, tak się zasłuchuję od jakiegoś czasu w "Stand by U" i to takie smutne i jednocześnie ironiczne (rozdzierająco ironiczne?), jak bardzo tekst tej piosenki pasuje do obecnej sytuacji DBSK. Nie rozumiem wprawdzie całości, ale na tyle, żeby zdawać sobie sprawę i lekko się uśmiechać i odczuwać przy tym nieznaczne ukłucie, owszem. Tak samo どうして君を好きになってしまったんだろう? (Doushite kimi wo suki ni natte shimattan darou). Najgorsze, że przecież Stand by U to była ostatnia piosenka DBSK razem? Chyba że coś mylę.
Tak samo wreszcie obejrzałam do końca koncert Secret Code i jak się dowiedziałam, że odbywał się on na początku lipca (pod którego koniec chłopaki złożyli pozew) i że wtedy właściwie wszystko było już pewnie przesądzone, to jest mi dziwnie. To takie same uczucie, jak patrzę na występy SuJu z późnej drugiej połowy 2009-go. Na zdjęcia śmiejącego się Han Genga, który wtedy musiał już czekać tylko na dogodny moment.
Ech, ech, ech. Stand by U to piękna piosenka.
A ja jestem głupia i wczoraj otworzyłam sobie ihoneyjoo specjalnie po to, żeby coś ściągnąć. Oczywiście musiałam zapomnieć co dokładnie i tak próbując zgadnąć ściągnęłam sobie trochę stuffu od DBSK i jakiś tam mini album 2AM i dzisiaj, jak czytałam wpis o SM The Ballad na Omonie wreszcie mnie oświeciło, że zależało mi na ostatnim albumie TRAX. Brawo, Sessho. XD
To tyle wynurzeń z mojej strony na dziś.
Tak sobie fazuję na SuJu i DBSK. Ściągnęłam sobie i obejrzałam z mamą Family Outing z Junsu i Yunho i przy okazji dowiedziałam się, że Lee Hyori rzeczywiście jest zajebista (była tam świetna - wreszcie dziewczyna z charakterem~!) i polubiłam Daesunga z Big Banga. Może i chłopak jest częścią duetu "Bracia głupi i głupszy", ale jest naprawdę zarąbisty. <3 Wprawdzie i tak zdjęcia zapisywać będę TOPa, bo niestety Daesungowi coś kiedyś chyba na ryj nadepło, ale ten drugi mnie oczarował. <3 (I doprowadził do licznych ataków śmiechu.) Przy okazji tego programu dowiedziałam się również, że Yunho ma mózg, a Junsu z kolei intelektem nie może się wielkim pochwalić. XD (Swoją drogą, czy to o Korei to czytałam, że na pewnym etapie edukacji uczniowie biorą udział w obowiązkowym teście na IQ? Nie pamiętam.)
Obejrzałam też kawał zrobiony Junsu (który myślał, że to kawał zrobiony Yunho) i obie przekonałyśmy się z mamą, że Junsu to naprawdę dobry człowiek.
Co się tyczy SuJu, to zaskoczyło mnie dorzucenie Kyu do zastępu głównych MC w tym ich nowym talk show. Nie że narzekam, ale to miał niby być Shindong. (Zastanawiam się czy to kwestia tej jego kontuzji, czy też zmiana zupełnie od tego niezależna.) Swoją drogą, Tsu ostatnio pisała u siebie na twitterze, czy Korea nie ma już dosyć Hyuka i Leeteuka. W sumie oni są teraz wszędzie, ale z drugiej strony Korea chyba ogólnie lubi bawić się grupką tych samych lalek, bo jak się człowiek tak rozejrzy po różnych programach, to wszędzie przewijają się te same twarze. Oglądałam ostatnio jakiś program sprzed kilku lat, gdzie Yunho dzielił się z widzami swoimi problemami z piersami (prawie na tym umarłam ze śmiechu XDDDD) i kogo tam widzę? Kang Ho Donga, jednego z prowadzących Strong Heart. Jak więc widać, Korea pewnych ludzi nigdy nie ma dosyć. Pytanie, czy Lider i Eunhyuk też się do nich zaliczają. Przekonamy się. (Albo i nie, bo przecież Leeteuk za rok idzie do woja.)
No i kwestia Kibuma. Kolejne jego zdjęcie od Hee w ciągu kilku dni. To jest co najmniej... niecodzienne. Oczywiście nie chcę sobie robić pustych nadziei, ale kiedyś trudno było jakąkolwiek wzmiankę o nim, o aktualnym zdjęciu nie wspominając, a teraz kolejna świeża fotka i to z samym Heechulem. Dziiiiwneeee.
Co zaś do SM wyrażającego swą gotowość powtórnego przyjęcia na swe łono Han Genga - ja tego nie kupuję, on też tego nie kupi. Han Geng dla mnie zawsze będzie ważną częścią Super Junior, ale nie przyszłości tej grupy. Teraz jest mu dobrze - jest kochany przez masę fanek, wreszcie znów mieszka w swojej ukochanej ojczyźnie, wreszcie znów może swobodnie mówić w ojczystym języku (osobie, która nigdy nie zaznała życia w obcym kraju, pewnie trudno jest zrozumieć ulgę i radość płynącą z tego prostego faktu), ma przy sobie swoich długoletnich przyjaciół, ma większą swobodę co do wyboru muzyki, jaką chce tworzyć, aktywności, jakich chce się podejmować, na pewno więcej zarabia. Ja bym na jego miejscu nie chciała wracać. W sumie to byłby krok do tyłu, a sam Geng powiedział, że on nie chce i nie ma zamiaru oglądać się na przeszłość.
W każdym razie nie wierzę w jego powrót. (Zresztą, w sumie to nie zdziwiłabym się, gdyby o tym oświadczeniu SM sam zainteresowany nic nie wiedział. To byłoby takie w ich stylu.)
A jak już mnie tak zebrało na wylewanie swoich opinii - moje 3 grosze na temat DBSK i kontrowersji, które wciąż je otaczają.
Może nie rozumiem, jakie to uczucie. Dopiero co zaczęłam ich poznawać i wchodzę w to wszystko bez szansy przeżycia kiedykolwiek emocji związanych z wychodzeniem nowej płyty, występów i całej reszty. Poznaję zespół, który już nie istnieje i dla mnie to norma, zwykłe stwierdzenie faktu, coś, co po prostu przyjmuję jako rzecz naturalną. Może z racji tego nie mam prawa stwierdzać czegoś takiego, ale moim zdaniem hasło "always keep the faith" - rozumiane jako wiara, że DBSK powróci do starego składu, że wciąż będzie razem tworzyć muzykę, razem płakać się, śmiać, dzielić różnymi przeżyciami i po prostu żyć i funkcjonować - to złuda. Moim zdaniem nie ma na to szans. Może, może cała piątka wystąpi kiedyś ponownie razem, ale w sumie wątpię, że coś takiego kiedykolwiek nastąpi, a już na pewno nie za rok ani dwa. Na pewno nie wtedy, gdy Changmin i Yunho są wciąż członkami agencji, przeciwko której wystąpili JYJ i której tyle zarzucili - SM nie odpuści. A jeśli Yunho i Changmin zostali w agencji, to chyba mieli jakieś powody. My, fanki, zapewne nigdy nie dowiemy się prawdy ani szczegółów, ale za ich decyzją - na pewno ciężką - musiały stać jakieś przyczyny. I jeśli nie odeszli teraz, to raczej już szybko nie odejdą. Wystarczy spojrzeć na Kangtę, który wciąż pozostaje pod jej skrzydłami (że tak to poetycko ujmę).
Ech, jak to zawsze ciężko mi przełożyć myśli na słowa. W każdym razie rzecz w tym, że nie wierzę w 5-członkowe DBSK w przyszłości. Może gdybym była ich fanką od lat, a może chociaż gdybym miała okazję ich poznać, zanim się rozeszli, to patrzyłabym na to inaczej, może nie potrafiłabym ich puścić, ale weszłam w to wszystko bez bagażu emocji, bez wspomnień o lepszych czasach. Oczywiście, nie mogę zabronić nikomu AKTF i nawet nie chcę, tyle że osobiście uważam, że ta przepowiednia nie należy do gatunku tych, które się spełniają. Pewne modlitwy nie zostają wysłuchane.
Swoją drogą, tak się zasłuchuję od jakiegoś czasu w "Stand by U" i to takie smutne i jednocześnie ironiczne (rozdzierająco ironiczne?), jak bardzo tekst tej piosenki pasuje do obecnej sytuacji DBSK. Nie rozumiem wprawdzie całości, ale na tyle, żeby zdawać sobie sprawę i lekko się uśmiechać i odczuwać przy tym nieznaczne ukłucie, owszem. Tak samo どうして君を好きになってしまったんだろう? (Doushite kimi wo suki ni natte shimattan darou). Najgorsze, że przecież Stand by U to była ostatnia piosenka DBSK razem? Chyba że coś mylę.
Tak samo wreszcie obejrzałam do końca koncert Secret Code i jak się dowiedziałam, że odbywał się on na początku lipca (pod którego koniec chłopaki złożyli pozew) i że wtedy właściwie wszystko było już pewnie przesądzone, to jest mi dziwnie. To takie same uczucie, jak patrzę na występy SuJu z późnej drugiej połowy 2009-go. Na zdjęcia śmiejącego się Han Genga, który wtedy musiał już czekać tylko na dogodny moment.
Ech, ech, ech. Stand by U to piękna piosenka.
A ja jestem głupia i wczoraj otworzyłam sobie ihoneyjoo specjalnie po to, żeby coś ściągnąć. Oczywiście musiałam zapomnieć co dokładnie i tak próbując zgadnąć ściągnęłam sobie trochę stuffu od DBSK i jakiś tam mini album 2AM i dzisiaj, jak czytałam wpis o SM The Ballad na Omonie wreszcie mnie oświeciło, że zależało mi na ostatnim albumie TRAX. Brawo, Sessho. XD
To tyle wynurzeń z mojej strony na dziś.
no subject
Niby tak, ale w sumie polską telewizję oglądam teraz znacznie rzadziej niż koreańską czy japońską, więc nawet tego nie zauważam. I jakoś tak wydaje mi się, że jednak niektóre twarze są w Korei bardziej eksplorowane niż jakieś w Polsce. (No, może poza Pudzianem, który, jak wszyscy wiedzą, żadnej pracy się nie boi. XD)
Albo przynajmniej takie wrażenie odnoszę. Może to dlatego że tak śledzę te wszystkie newsy o swoich ulubieńcach, więc nic mi nie umyka. Taki przeciętny człowiek pewnie tego wszystkiego ani nie ogląda, ani się w tym nie orientuje.
Chciałabym, żeby wykorzystano to oświadczenie w takim celu. Tyle że boję się, że i Hannie mógł powiedzieć to, co powiedział, dlatego że zakładał, że nie ma takiej szansy. Zresztą, SM też mogło jedynie rzucić gruszkami na wierzbie. (I powtarzam - jestem właściwie przekonana, że Geng o tych słowach nic nie wie.) Ale to byłoby naprawdę cudowne. Mogliby zaśpiewać Super Girl czy coś, bo wtedy występuje calutki skład. (I niby w tej plocie o Kibumie było, że uczył się on jakieś tańca Emek.)
Rzecz w tym, że ostatnio wyczytałam, że tak naprawdę to pierwszymi artystami, którzy pozwali SM o maltretację byli właśnie JYJ. Shinhwa procesowało się o prawa do swojej nazwy, a H.O.T chyba po prostu odeszli. Zresztą, Hannie pewnie nie bawił się w zbyt długie pozostawanie w Korei. Nie zdziwiłabym się, gdyby w czasie składania pozwu był już w Chinach, z dala od tego wszystkiego. I myślę, że jednak był on na tyle zdecydowany, żeby nie dać się skusić na różne (zapewne czcze) obietnice SM.
Co się zaś tyczy Hee, to możliwe, że go SM lepiej traktowało i nadal lepiej traktuje. W końcu jednak często sobie olewał różne aktywności SuJu i przecież planował odejście z grupy i zarząd najwyraźniej mu na to pozwolił. (Bo jak inaczej wytłumaczyć to, że nie śpiewał w żadnej piosence z albumu Sorry, Sorry? Sam przecież mówił, że miał po nim odejść.) W ogóle podejrzewam - taka tylko teoria, ale w sumie miałaby sens - że może rzeczywiście kontrakty członków, którzy debiutowali już wcześniej na polu aktorskim, były/są trochę mniej restrykcyjne. No bo Hannie nie mógłby nawet z powodu choroby zrobić sobie wolnego, a Kibum znika z kontuzjowaną kostką na całe długie miesiące i nawet potem się nie pojawia? Podejrzewam, że u innych by to nie przeszło.
Ale z tym Hyukiem i tym, że powiedział, to chyba była plota, nie? W sumie trudno wierzyć we wszystko, co mówi się w relacjach z koncertów. (Bo przecież po pierwszym SS3 przez jakiś czas krążyły pogłoski, że Kyu i Ryeowook też łazili topless, a to przecież wierutna bzdura była. Taaa, już widzę, jak Kyu chce się pochwalić bliznami. Albo rozbierający się Ryjek. XD)
Ale chciałabym, żeby Kibum wrócił. Może jak powtórzę to wystarczającą ilość razy, to stanie się to prawdą. XD (Bo ostatnio jakoś często to mówię.)
W sumie ludzie, którzy twierdziliby, że Kibum wraca zbierać owoce pracy reszty nie rozmijaliby się aż tak z rzeczywistością (bo jednak nie było go wtedy, kiedy reszta ciężko pracowała i rozchwalała i rozpowszechniała imię SuJu), ale jestem pewna, że chłopaki i wiele fanek chciałoby jego powrotu, a zwłaszcza ta pierwsza przyczyna liczy się najbardziej. Kibum to jednak rodzina, może trochę z niego syn marnotrawny, ale łączą ich wspólnie spędzone lata przed i po debiucie i, jestem tego pewna, przyjaźń i miłość. Nawet jeśli Kibum jest dziwny, zamknięty w sobie i się lubi izolować.